poniedziałek, 30 marca 2015

Od Sii CD Powerlessa

- Mi również miło no dalej maluchy Liam nic wam nie zrobi. Podeszłam do niego i go pogłaskałam gdy szczeniaki zobaczyły, że nic im nie zrobi od razu się zaczęły z nim bawić.
- A wracając do tematu mi również jest miło ciebie poznać. - uśmiechnęłam się lekko do basiora. - Masz miłego towarzysza - dopowiedziałam.
- Dziękuję cieszę się że go mam. Jest jedynym przyjacielem którego nie mam zamiaru odrzucić jak i tej watahy bardzo to cenię, a ty? - powiedział.
- Ja również cenię tą watahę zaadaptowałam trójkę wspaniałych szczeniąt, których bardzo kocham ale w moim sercu wciąż jest smutek, który zostanie do końca życia. - powiedziałam cicho aby szczeniaki nie usłyszały.
- Ale dlaczego?
- E...tam może się gdzieś przejdziemy?  - zmieniając temat. Zawołałam szczeniaki i poszliśmy stanęłam i się jeszcze raz zapytałam.
- To jak idziecie z nami? - zapytałam.
- Tak PROSIMY! - powiedziały szczeniaki do Liama.


<Powerless?>

Od Deathre - Konkurs WIOSENNY

Nudziłam się przeokropnie. Właśnie siedziałam na drzewie i bawiłam się płomykami ognia. Nie miałam co robić. W końcu zeszłam z drzewa. Zrobiłam się głodna. Pomyślałam, że pora na małą wycieczkę do lasu łowów. Ruszyłam ścieżką. Nie spieszyło mi się. Był słoneczny poranek. Słońce, które niedawno wzeszło, przebijało się przez liście i kępy drzew. Pomarańczowe i żółte motyle fruwały blisko ziemi. Nagle poczułam zapach sarny. Chwilę później coś poruszyło się w krzakach. Podeszłam tam powoli i odchyliłam łapą liście i gałązki. Zobaczyłam tam małą sarenkę ze złamana nogą. Normalnie od razu bym ja zabiła, ale coś mnie powstrzymało. Źrebię patrzyło na mnie ciemnymi oczami tak, ze nie mogłam się poruszyć. Ono wpatrywało się we mnie, a ja w nie. W pewnym momencie poruszyło nosem i kichnęło. Wszystko byłoby normalne gdyby nie to, że kichnęło... Ogniem. Z nosa sarenka wyleciał płomyk, lekko przypalając przy tym najbliższy liść.
Rozejrzałam się wokoło. Nigdzie nie było najmniejszego śladu stada saren. Małe źrebię było samotne, a ja poczułam, że muszę mu pomóc. Nie wiem dlaczego chciałam to zrobić, przecież normalnie bym je zabiła. Ale ono miało jakiś związek z ogniem, czyli moim żywiołem.
Pomogłam małemu wyjść z krzaków. Jedyne co przychodziło mi na myśl to pójść do świętego drzewa. Kazałam wejść źrebięciu na swój grzbiet i ruszyłam biegiem w stronę Drzewa. Starałam się biegnąć tak, aby sarenka nie spadła z mojego grzbietu. Biegłam po świeżej trawie. Dopiero teraz zauważyłam, ze zbliża się wiosna. Kilka ptaków przeleciało obok mnie. Po obrzeżach drogi rosły krokusy i przebiśniegi.
Na drzewie zauważyłam młodą wiewiórkę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Las był piękny.
Niestety po pewnym czasie natrafiłam na przeszkodę. Szeroki i głęboki strumień płynął wkoło Świętego Drzewa. Wydaje się to nie być problemem, ale co innego jak jest się wilkiem wody.
Ja mogłabym go przeskoczyć, ale sarenka ze złamana nogą już nie. O przejściu przez rów nie było mowy.Było jeszcze inne rozwiązanie, ale bardziej ryzykowne i narażone na niepowiedzenie. Przeskoczyć strumień z sarną na grzbiecie.
Miałam jakieś czterdzieści procent szans ze mi się uda. Reszta to szansa, że źrebie spadnie. A rów był bardzo głęboki. Ale musiałam to zrobić, nie miałam wyjścia. Kazałam sarence mocniej złapać się mnie nogami. Rozpędziłam się i wykonałam skok.
Udało się! Nikomu nic się nie stało. Po chwili odetchnięcia ruszyliśmy do Świętego Drzewa. Gdy w końcu stanęłam przy drzewie, źrebię zeskoczyło z mojego grzbietu i położyło się na ziemi. Ja spojrzałam na drzewo i powiedziałam:
-Wiem, ze nie wolno naruszać twojego spokoju, ale potrzebuję pomocy. Rośniesz tu zanim jeszcze powstała wataha, zanim pojawiły się tu pierwsze drzewa i zwierzęta. Znasz więc całą przeszłość tego miejsca. Ale potrafisz także czytać z przyszłości. To źrebię potrzebuje pomocy. Jest niezwykłe, gdyż jest w jakiś sposób związane z żywiołem ognia. Lecz nie mogę znaleźć jego stada. Święte Drzewo, proszę cię o pomoc.
Przez pierwszych kilka chwil nic się nie wydarzyło. Sarenka znowu kichnęła, a potem zaległa cisza. Trwało to jeszcze kilka minut i pomyślałam, że to nic nie da. Ale wtedy ziemia zadrżała. Usłyszalam cichy szept.
 - Pójdziesz na Magiczną skałę...
 - Ale wilki z stamtąd nie wracają!  - krzyknęłam.
- Ty powrócisz. Znajdziesz tam matkę tego źrebięcia. Po tym ostrożnie się oddalisz. Nie będziesz mogła powiedzieć co się dzisiaj wydarzyło. - odparło drzewo. Odczekałam kilka chwil i znów zabrałam sarenkę na grzbiet. Kolejna długa droga przede mną.
Ruszyłam ponownie ścieżką. Droga zajęła mi około dwie godziny. Po chwili tam dotarłam. Natychmiast zauważyłam dorosłą sarnę niespokojnie chodzącą wokół skał. Gdy mnie zauważyła chciała uciekać, ale zobaczyła źrebię na moim grzbiecie. Nieśmiało do mnie podeszła, a sarenka zeskoczyła z mojego grzbietu. Natychmiast kulejąc podeszło do mamy i kichnęło ogniem. Sarna polizała jego chora nogę i przestało utykać. Po tym odeszłam.
Tak skończyła się ta przygoda.

niedziela, 29 marca 2015

Od Powerlessa CD Sii

Poszedłem nad mały strumyk by ugasić pragnienie. Nagle zza krzaków ukazała się wadera z trójką szczeniaków. Postanowiłem do niej podejść.
-Witaj, jestem Powerless - przedstawiłem się z lekkim ukłonem. - a ty?
- Sia - odparła. - A to jest Num, Sliven i Scal
- Jesteś tu nowa? - zapytałem
- Nie, jestem Gammą - powiedziała.
- Też jestem Gammą - odparłem.
Wadera chciała coś powiedzieć, lecz przerwał jej dziwny szelest. Zza krzaków wyskoczył mój towarzysz - Liam. Szczeniaki lekko się przestraszyły. Kiedy Liam na nie spojrzał lekko się cofnął.
- Nie bójcie się, to mój towarzysz Liam - powiedziałem.
- Milo poznać - powiedział.

<Sia? =3 >

Od Jacob'a CD Pirit

To wszystko mi się nie podobało. Rozglądałem się przerażony. Nagle usłyszałem szelest w krzakach. Szybko się odwróciłem i popatrzyłem w jego stronę. Pirit podeszła do krzaków. Lekko odsunąłem liście i zobaczyłem wiewiórkę.
- To tylko wiewiórka... - Powiedziałem z wielką ulgą.
Wadera jednak patrzyła podejrzliwie na zwierze. Po chwili wiewiórka rzuciła się na mnie i zobaczyłem u niej ostre zęby takie jak u rekina. Wgryzła mi się w ogon i zaczęła wyrywać futro. Zacząłem biegać jak oszalały. Zacząłem krzyczeć do Pirut.
- Pomóż mi! Chcę jeszcze ponosić to futro!

( Pirit? )

Od Sii CD Bellis

Alfa się zgodziła abym mogła adoptować trójkę szczeniąt byłam szczęśliwa. Poszliśmy do Ośrodka adopcyjnego gdzie oznajmiła trójce szczeniąt że je przygarnęłam. Same były zdziwione ale też bardzo szczęśliwe. Wzięłam szczeniaki i oprowadzałam je po terenach watahy. Na sam koniec poszliśmy w stronę strumyka a koło strumyka był jakiś wilk.

<jakiś basior?>

sobota, 28 marca 2015

Od Pirit CD Jacoba

Nie odpowiedziałam. Wiem już po co ma te rzeczy na sobie, więc nie ma sensu ciągnąć rozmowy. Szliśmy w ciszy. Kilka minut później naszym oczom ukazała się Magiczna Skała. Wyglądała pięknie.
- Jesteśmy - stwierdził Jacob.
- Widzę przecież - skwitowałam. - Chodź, podejdziemy bliżej.
Na te słowa Jacob lekko się wzdrygnął. Popatrzyłam się na niego bagatelizującym spojrzeniem. Chwilę potem basior ruszył przed siebie. Poszłam jego śladem i wdrapaliśmy się ogromną skałę. Położyłam się, a Jacob usiadł koło mnie. Przez dłuższy czas nic się nie działo.
- Może to bujdy, te całe anomalie? - spytał.
- Nie wydaje mi się. Wyczuwam coś dziwnego.
Wiatr przywiał ze sobą przeraźliwe jęki.
- Też to czuję - powiedział Jacob, po czym wstał.
Spojrzałam na niego. Patrzył się w jakiś odległy punkt, jakby czegoś tam szukał. Z każdą chwilą wiatr wzmagał się i był coraz bardziej porywisty. Nagle zaczęło się robić strasznie zimno, a przecież mamy wiosnę...
- Spada temperatura. Jest stanowczo za zimno jak na wiosnę! - powiedział basior, po czym ciaśniej opatulił się swoim szalikiem.

<Jacob?>

Od Powerlessa CD Rain

  - Jasne - powiedziałem z uśmiechem. - Najpierw cię oprowadzimy, a potem zaprowadzimy do alfy - dodałem.
- Less, ja zostanę z Valixy w jaskini - oznajmił Liam.
- A czemuż to ? - zapytałem.
- Bo niektóre tereny tej watahy są niebezpieczne, więc nie jest to najlepszy pomysł by Valixy szła z nami - powiedział.
- Dobra, to ruszajmy - powiedziałem do Rain z uśmiechem.
Wadera odwzajemniła uśmiech.
- Obecnie znajdujemy się w Lesie Mieszkalnym, tu są wszystkie nasze jaskinie - powiedziałem.
Potem poszliśmy do Lasu Łowów, gdzie upolowaliśmy jelenia i go zjedliśmy. Następnie dotarliśmy do Świętego drzewa. Weszliśmy na małe wzgórze gdzie był świetny widok na drzewo.
- Lepiej nie podchodzić za blisko - wyszeptałem.
- Czemu? - zapytała również szeptem.
- Bo to drzewo kiedy zrobisz niewłaściwy ruch może zabić - wyszeptałem.
Rain krzywo na mnie spojrzała.
- To idziemy dalej? - zapytałem.

<Rain? =3 >

Abyss - Konkurs Wiosenny

Obudziłam się bardzo wcześnie. Było jeszcze ciemno. Rosa nadal spała. Postanowiłam zrobić sobie mały spacer. Wyszłam z jaskini. Szłam tak parę minut, potem zaczęłam wdrapywać się na drzewo. Położyłam się na najwyższej gałęzi i wpatrywałam się w wielki srebrzysty księżyc. Było w nim jakieś hipnotyzujące piękno. Nagle moją uwagę przyciągnęło słabe światło w dole. Zeszłam niezdarnie z drzewa i zaczęłam się powoli zbliżać do źródła tego światła. Stałam się niewidzialna i zaczaiłam się w krzakach. Zobaczyłam na polanie młodego samca jelenia. Miał białą jak śnieg sierść i dziwne niebieskie znaczenia.



To od niego biło to słabe światło. Niestety zahaczyłam łapą o kamień i mały się spłoszył. Pobiegłam za nim, jednak go nie dogoniłam. Odpuściłam sobie pogoń i ruszyłam w swoją stronę. Nagle usłyszałam ciche nawoływanie. Poszłam w stronę dźwięku. Na miejscu zobaczyłam tego samego jelonka. Leżał na polanie i nawoływał swoje stado. Po krótkim czasie zauważyłam że jest ranny. Chciałam mu pomóc. Powoli wyłoniłam się z krzaków. Mały chciał uciekać, lecz nie mógł.
-Nie bój się, chce ci pomóc - powiedziałam prosto z mostu
Mały spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jestem Abyss, a ty? - powiedziałam.
- Emm... Light, naprawdę mi pomożesz? - zapytał.
- Oczywiście - powiedziałam.
Light spojrzał mi w oczy, a potem rozpłakał się. Wzięłam go ostrożnie na grzbiet i ruszyłam w stronę mojej jaskini. Gdzieś tak w połowie drogi zaczęło świtać. Słońce oświetlało wielkie pąki na drzewach. W całym lesie było biało od przebiśniegów. Ptaki głośno śpiewały. Aż czuć było wiosnę. Kiedy weszłam do jaskini zobaczyłam że rosy tam nie ma. Nie przejęłam się tym zbytnio. Zabrałam się go opatrywania jelonka. Kiedy skończyłam poszłam z nim nad jezioro by napił się wody i zjadł świeżej trawy. Kiedy skończył znów się rozpłakał. Mówił że się zgubił. Nie mogłam go tu zostawić. Zaczęliśmy poszukiwania jego stada.
Przeszliśmy każdy możliwy teren watahy. Nigdzie nie było śladu jego stada. W końcu doszliśmy do Świętego Drzewa. Słyszałam że to drzewo odpowiada na różne pytania. Podeszłam z małym do samego pnia.
- Wiesz gdzie jest stado tego jelonka? - zapytałam.
Brak odpowiedzi. Ponownie zadałam pytanie. Brak odpowiedzi.
- Proszę, odpowiedź - powiedziałam.
Brak odpowiedzi. Powtórzyłam to jeszcze kilkanaście razy. W końcu drzewo przemówiło:
- Stado jest na zachód poza terenami watahy, tylko spierzcie się ponieważ stado niedługo z tam tond odejdzie....
Wzięłam Lighta na grzbiet i ruszyłam pędem na zachód. Po krótkim czasie zabrakło mi już tchu. Zatrzymaliśmy się przy jakiejś rzece. Light na chwilę się oddalił. Długo nie wracał, postanowiłam po niego pójść. Młody wpadł w łapy wielkiego niedźwiedzia. Niecodziennie wielki niedźwiedź przygniótł go łapą do ziemi. Skoczyłam na niego i wbiłam mu kły w kark. Misiek upadł twardo na ziemię, lecz bardzo szybko się podniósł. Wiedziałam że sama go nie pokonam. Wzięłam małego na grzbiet i ponownie ruszyłam biegiem w stronę stada. Miałam nadzieję że tego miśka po drodze zgubię. Nic z tego. Cały czas siedział mi na ogonie.
Nagle zobaczyłam pasącego się na polanie wielkiego jelenia o identycznym umaszczeniu co mały. Za nim było cale stado takich. Kiedy mnie zobaczył chciał uciec, ale na szczęście dostrzegł Lighta na moim grzbiecie. Niestety niedźwiedź ciągle mnie gonił. Wielki jeleń ruszył w jego stronę i nadział go na swoje rogi. Niedźwiedź padł martwy. Light niezgrabnie zszedł mi z grzbietu, podszedł do tego jelenia i wtulił się w niego. Wiedziałam że już jest bezpieczny. Stado mi podziękowało, a Light wtulił mi się w futro. Ruszyłam z powrotem do mojej jaskini rozmyślając czy kiedyś go jeszcze spotkam.

Valixy ma towarzysza - Rogue :)


Powitajmy kolejnego "opiekuna" wilków :)

Valixy staje się dorosłą !

Basiory nie przejdą obojętnie... :P
Może teraz mieć stanowisko oraz staje w hierarchii jako dorosła :)

Sia - Konkurs WIOSENNY

  Chodząc po watasze zauważasz młode sarnę, które kuleje i rozpaczliwie woła swą matkę. Postanawiasz mu pomóc. Szukając stada sarenki natrafiasz na ślady wiosny drzewa miały pąki niektóre kwiaty jak żonkile już były zakwitłe. A ptaki budowały sobie gniazda,nim się obejrzałam młode wpadło w sidła łowców, użyłam do tego swoich pazurów aby wyplątać małą sarnę. Nagle usłyszałam jak łowcy zbliżali się w naszą stronę, gdy mnie zobaczyli od razu zaczęli strzelać, wzięłam mało w pysk i zaczęłam uciekać. Nie chciałam ujawnić swoich mocy. Biegłam tak szybko jak tylko mogłam. Uciekłam daleko, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Doszliśmy do świętego drzewa i zapytaliśmy się o pomoc.
  - Witam ciebie drzewo mądrości czy mogło byś nam pomóc?
  - Witam ciebie wilku i ciebie mała sarenko co was tutaj sprowadza?
  - Chciałabym się dowiedzieć gdzie jest stado małej sarenki?
  - Dobrze pomogę wam. Kierujecie się zgodnie ze wskazówkami, ale uważajcie na zaczarowany las. - drzewo powiedziało nam drogę i nas ostrzegło przed magicznym lasem.
Szliśmy zgodnie za wskazówkami aż doszliśmy do magicznego lasu widziałam że mała sarenka się boi ale wzięłam ją na grzbiet i poszłam.Coś mnie chwyciło za łapę obejrzałam się a o moją łapę było zawinięte pnącze ale ja się nie dałam. Przegryzłam pnącze i pobiegłam dalej, mała sarenka trzymała się mnie. Uciekliśmy przed tymi pnączami. Na samym końcu lasu było stado małej sarenki. Wszyscy się ucieszyli ale gdy zobaczyli mnie ich miny zrobiły się groźne ale sarenka zaczęła jak by coś do nich mówić. Ale ja odeszłam i poszłam w stronę jaskini jednak tym razem okrężną drogą.

czwartek, 26 marca 2015

Sia adoptowała Silvene, Numa oraz Scala !

Niech Ci się dobrze chowają :)

Ekensi w naszej watasze !

Jest to rodzony brat Sahary ! Zamieszka wraz z nią :)

Od Bellis CD Sii

  - Pewnie ! - odpowiedziałam ciesząc się, że szczeniaki będą miały kochający dom.
  - Och Bellis, dziękuję !
  - Nie ma za co. To ja dziękuję, że chcesz przygarnąć te urwisy. - śmiałam się.
  - Proszę nie zniechęcaj mnie... - Sia odpowiedziała puszczając mi oczko.
  Podeszłam do szczeniąt i spytałam:
  - Chcecie iść z Siją do domu ? Będziecie grzeczni ?
  - Tak ! Najgrzeczniejsi ! - odpowiedziała mała wadera. - Ciociu ? A będziemy mogli odwiedzać innych ?
  - Kiedy tylko będziecie chcieli. 

<Sia?>
  

Sahara dorasta !

Teraz może mieć stanowisko oraz partnera ! Niech żyje !

Trochę namieszaliśmy :P

W hierarchii pojawiły się gwiazdki --> *. Wilki wybierały w różny sposób hierarchię, a myśląc logicznie takie mieszanie nie ma sensu, np.
Wadera gamma: Iili
Basior gamma: Higus
Oczywiście, to przykład. Ale jak wyobrażacie, sobie to, iż Lili i Higus są na tym samym miejscu w hierarchii, a nie są parą :/ Dziwne prawda ? Dlatego rozdzieliłam, to w sposób "gwiazdkowy", hihi fajna nazwa... ale ta gwiazdka nie oznacza wyższej pozycji czy cuś, tylko jest do rozpoznania poszczególnych par wilków. Nie fair jak bym porozstawiałam wilki w innych miejscach hierarchii, dlatego też zrobiłam to tak. Żeby wszyscy zrozumieli, to jest w ten sposób:
Basior gamma: Higus
Wadera gamma: 
******
Wadera omega: Aszika  
I jeśli Higus i Aszika zostaną parą, to wtedy Aszika przejdzie na miejsce gammy lub na odwrót: Higus na miejsce basiora omegi. A dopóki tak się na przykład stanie, to nikt nowy nie może wybrać wadery gamma.
Rozumiecie ? Mam nadzieję, że tak :)
Bellis

środa, 25 marca 2015

Nowy Rekord !

Wczoraj (24.03) watahę odwiedziło 237 osób ! Genialnie ! Nie wiem od czego to zależy, ale jest coraz lepiej :) Wilki ta wiosna niesie szczęście naszej watasze :P
Bellis

wtorek, 24 marca 2015

Od Rain CD Powerlessa

Byłam zdziwiona. Poczułam mokre futerko wadery. Jednym ruchem łapy przeniosłam wodę z wilczycy poza jaskinie. Uśmiechnęłam się. Powerless bardzo kulturalnie przedstawił nas. Poczułam się bezpiecznie. To było bardzo dziwne uczucie. Zaczęłam konwersacje:
- Jestem wilkiem wody - mówiłam uśmiechnięta - a ty?
- Wilkiem powietrza. - Basior zaczął się popisywać i rozdmuchał mi całe futro. Podniosłam kałużę i roztrzaskałam ją na wilku. Teraz nie tylko my byliśmy mokrzy. Po całej jaskini latały strumienie wody i powietrza. Wszyscy śmieli się w głos. Nie wiem co mnie poniosło. Po walce przypominaliśmy wielkie kulki. Nasza mokra sierść/pióra napuszyła się. Wszyscy siedzieli w ciszy uśmiechnięci, ale zdziwieni tym co się stało. Deszcz ciągle padał. W końcu zasnęłam. Wstałam rano i usłyszałam jak jakiś zając jadł sobie trawę przy jaskini. Głupi teraz on będzie moim jedzeniem. Nawet nie wyszłam na dwór. Jednym ruchem łapy złapałam go i zaczęłam jeść. Gdy kończyłam spostrzegłam że Powerless i Liam już wstali... mogłam wyjść wcześnie. Ale musiałam się ich zapytać czy mogę dołączyć do watahy.
- Dzień dobry śpiochy - zachichotałam. - Z chęcią dołączę do watahy. Tylko nie wiem gdzie jestem. Moglibyście... mnie oprowadzić :> 


<Powerless>

Konkurs, a w zasadzie quest ;)

Dobra, wena powraca ! Wymyśliłam coś takiego:
Chodząc po watasze zauważasz młode koźlę (sarnę), które kuleje i rozpaczliwie woła swą matkę. Postanawiasz mu pomóc. Szukając stada sarenki natrafiasz na ślady wiosny (opisz je). Młode wpada w... (wymyśl), ale wszystko dobrze się kończy, albo nie. Dochodzicie do świętego drzewa i pytacie o pomoc. Drzewo odpowiada z powodu desperacji wilka (wymyśl dialog !). Kierujecie się zgodnie ze wskazówkami, ale.... 
Może wydawać się długie, jednak dzięki temu głosowanie będzie trafniejsze ;) 
Nagrody:
1. Zmiana stanowiska lub wybranie drugiego (jeśli będzie chciał/ła) + 900 rubinów
2. Zmiana towarzysza (jeśli będzie chciał/ła) + 700 rubinów
3. 600 rubinów
Inne: Nagroda pocieszenia  -200 rubinów 
Terminy:
Zapisy - 25.03 do godz. 20:00
Opowiadania wysyłamy do - 30.03 do godz. 21:30
Ankieta - od 30.03 godz. 22:00 do 4.04 godz. 19:00
Wyniki: 4.04 godzina 20:00
Do każdego wilka wyślę zaproszenie do konkursu i będę oczekiwać odpowiedzi ;)
Na razie stworzę dodatkową zakładkę, gdzie będzie ten konkurs i będziecie mogli szybciej znaleźć warunki, terminy i nagrody ;)

Od Sii do Bellis

Chodziłam po watasze bo nie miałam zbytnio co robić.Chodząc tak natknęłam się na ośrodek adopcyjny było w nim szczeniaki do adopcji. Zapytałam się jednej z wader czy mogę się rozejrzeć ona się zgodziła. Chodząc tak i patrząc na szczeniaki jeden do mnie podbiegł i się zapytał czy nie chciałabym się z nim pobawić.
- Jak masz na imię?- zapytałam się
- Ja jestem Num, a ty?
- Sia. 

  Nagle podbiegły jeszcze dwa wilki.
- A to jest Scan i Silven.
- Miło nam a ty kim jesteś? - zapytały się.
- Ja jestem Sia.
- Wiecie, że Sia zgodziła się z nami pobawić - powiedział Num.
- Naprawdę pobawisz się z nami? - zapytały się zgodnie.
- Tak a czemu by nie. 
  Przez cały dzień bawiłam się ze szczeniakami. Słońce już zachodziło więc szczeniaki musiały wrócić. Pożegnałam się z nimi i poszłam w stronę jaskini idąc tak naszła mnie myśl czemu by ich nie adoptować. Poszłam do Alfy i wszystko opowiedziała.
- To jak czy mogę całą trójkę adoptować?

<Bellis?>

Zapraszam :)

Zapraszam na mojego nowego bloga:
My Wonderful Dogs - Moje Wspaniałe Psy <--- klik
Jest, to o moich psiakach i zapraszam do obserwacji. Mam taką prośbę... wywiad ze mną na właśnie tego bloga; 
- Wybrany temat (ale związany z blogiem)
- Może być bardzo długi ! :D
Czekam na wasze pytania :)

Abbys ma towarzysza, Rose

Mam nadzieję, że zaprzyjaźni się pozostałymi końmi-towarzyszami :D

Abbys - nowa wadera !

Życzymy miłej zabawy ;)

Nowa rasa !

Mamy nową rasę, wilka Otchłani ! Pomysł zawdzięczamy Powerlessowi oraz Abbys ! Dzięki, że udzielacie się w watasze ;)

niedziela, 22 marca 2015

Maydrin - nowy basior w watasze !

Powitajmy wyciem nowego basiora ! Życzymy dobrej zabawy ;)

Od Jacoba CD Pirit

Nic nie słyszałem prócz muzyki w moich uszach. Nie wiem czemu, ale zawsze muszę jej słuchać, albo będę jak tykająca bomba. Spojrzałem na Pirit u której poruszał się pysk. Zdjąłem słuchawki i zapytałem.
- Coś mówiłaś?
- Tak... Ale już nie ważne. Mam jedno pytanie...
- Hm? - Powiedziałem i nadal idąc na przód spojrzałem na waderę.
- Po co ty masz te wszystkie rzeczy?
Tu spojrzała na mój szalik, czapkę, okulary i słuchawki.
- A nie wiem. Lubie się po prostu wyróżniać. - Uśmiechnąłem się zakłopotany.
Przecież nikt nie uwierzy, że byłem domowym pieskiem i jestem do tego już przywiązany.

( Pirit? )

Od Jacoba CD Melani

Wyciszyłem muzykę w słuchawkach i zacząłem podchodzić blisko stada. Ja z jednej strony a Melani z drugiej. Zobaczyłem starą łanie która kulała. Idealna zdobycz. Wyskoczyłem z krzaków i groźnie zawyłem. Całe stado popędziło w stronę wadery. Ona też zobaczyła chorą łanie i szybkim ruchem szczęk zacisnęła się na jej gardle. Ja skoczyłem n grzbiet łani i wgryzłem się w jej kark. Ta walka trwała dosyć długo, ale w końcu zdobycz sama opadła z sił. Upadła a ja razem z Melani doskoczyliśmy do jej brzucha i zaczęliśmy jedzenie. Łania wciąż żyła więc wierzgała, ale nie długo. Po jakimś czasie napełniliśmy żołądki. Położyłem się pod drzewem i zacząłem gmerać przy słuchawkach.
- Co ty robisz? - Zapytała z zaciekawieniem wadera.
- A nic takiego szukam jakiejś fajnej muzyki do posłuchania. A może masz jakąś propozycje czego możemy posłuchać?


( Melani? )

Od Jacoba CD Deathre

- A tak w ogóle to co ty taka, że powiem tak najłagodniej wredna? - Aha jak ja lubię wkurzać wilki.
Deathre spojrzała na mnie zła i powiedziała ostrym głosem.
- Taka jestem. A ty co się tak głupio szczerzysz?
- No widzisz aktualnie zawsze tak robię mimo, że ktoś czasem chce mnie zabić.
Powiedziałem obojętnie i zacząłem iść przed siebie. Usłyszałem za sobą krzyk wadery.
- Hej! Dokąd znów idziesz?! jeszcze z tobą nie skończyłam!
- Ale ja i owszem. - Uśmiechnąłem się do siebie.
Nie chce mi się z nikim gadać. Ustawiłem muzę ,, Monster '' i puściłem ją najgłośniej jak się dało. Teraz kompletnie nic nie słyszałem.


( Deathre? Spk znam ja już takie osoby XD )

No to jaki chcecie ten konkurs czy quest ? :D

Jeśli macie jakiś pomysł... to śmiało piszcie na doggi, howrse, maila, czy nawet w komentarzu ! Ja osobiście myślałam o konkursie na opk wiosenne lub o nadchodzących świętach. Nagrodami byłyby wybrane rzeczy ze sklepiku bądź rubiny. Miejsc byłoby pięć ! Więc duża szansa na wygraną... co o tym sądzicie ? Macie jakieś inne pomysły, piszcie ;)
Bellis

piątek, 20 marca 2015

Mamy astronomiczną wiosnę !

Dziś jak pewni wiecie było zaćmienie słońca i nadeszła astronomiczna wiosna ! Jednak tą wiosnę* będziemy obchodzić 21, lecz już dziś zmienia się pora roku. Jeśli chcecie jakiś konkurs, quest lub coś innego śmiało piszcie w komentarzu lub na doggi bądź howrse ;)
Bellis

Od Melani CD Jacoba

Chodziłam po watasze. Nagle, kiedy chciałam się napić trochę wody usłyszałam jak ktoś mówi:
- Hej!
Nie wiedziałam czy to napewno do mnie więc się rozejrzałam.
- To do mnie? - zapytałam wilka, który stał na horyzoncie.
- Tak, jak się nazywasz? - odparł. Zaczął podchodzić. Ja nadal stałam w miejscu.
- Melani, a ty?
- Jacob. - odpowiedział. - Co tu robisz? - dodał.
- Chciałam się napić. - nagle, zauwarzyłam jakiś ruch za basiorem. Zaczęłam się skradać. Kiedy podeszłam trochę blirzej zauwarzyłam, że to stado łań. Kiedy Jacob spostrzegł to co ja wcześniej też zaczął się skradać. Postanowiliśmy zapolować na jedną z nich...

<Jacob? Brak weny :)>

Od Pirit CD Jacoba

- Hej! - usłyszałam z oddali.
Popatrzyłam w stronę, z której dobiegał głos i zauważyłam... basiora w ciuszkach. Chwilę później już był przy mnie. Uśmiechał się szeroko cały czas.
- Mhm... - mruknęłam w odpowiedzi, po czym wbiłam wzrok we wschodzące słońce.
- Coś się stało? - zapytał, nie przestając się szczerzyć.
- Nie. - powiedziałam tajemniczo.
Basior wpatrywał się we mnie z dziwną miną. Po chwili potrząsnął głową i zabrał głos:
- Nie przedstawiłem się jeszcze. Jestem Jacob.
- Pirit. - odrzekłam, nadal patrząc na wschód słońca. - Chcesz czegoś? - zapytałam. Tym razem wzrok skierowałam na Jacoba. Patrzyłam mu prosto w oczy, z obojętnym wyrazem pyska.
- Chciałem się tylko przywitać! - powiedział wesoło. Wciąż z uśmiechem. - To co, może się przejdziemy?
- Dokąd? - spytałam. Lubię spacery, nie mogłam odmówić. Chociaż preferuję te w samotności.
- A dokąd chcesz iść? - pytaniem na pytanie...
Zastanawiałam się trochę. Chwilę później odpowiedziałam:
- Chodźmy na Magiczną Skałę.
Jacob chyba się trochę zdziwił. Otworzył pysk i zmarszczył czoło.
- Ale... wiesz, że tam się dzieją dziwne rzeczy, prawda? I wilki czasami stamtąd nie wracają...
- Wiem. Właśnie dlatego chcę tam iść, będzie ciekawie. Chyba się nie boisz, co?
- Oczywiście, że nie! Chodźmy już. - powiedział lekko urażonym tonem głosu.
Basior poszedł przodem. Podreptałam tuż za nim, a wkrótce zrównałam się z nim.

<Jacob?>

środa, 18 marca 2015

Od Jacoba

Dzień jest bolesny...
Moje oczy były ciężkie a ja cały obolały. Ledwo wstałem ze swojej jaskini którą znalazłem niedawno. Kiedy wstałem walnąłem głową w strop.
- Ała! - Krzyknąłem.
Pogładziłem się po głowie a następnie założyłem czapkę, szalik i okulary na nos. Ustawiłem w słuchawkach piosenkę o nazwie ,, This is Halloween ''. No byłem prawie gotowy. Wyszedłem za zewnątrz i pomaszerowałem dumnie do jeziora. Przy tym rytmicznie kiwałem głową. Kiedy trafiłem nad wodę przemyłem sobie pysk zimną wodę i od razu czułem się lepiej. Trochę dalej zobaczyłem jakiegoś innego wilka. Krzyknąłem do niego.
- Hej! -Uśmiechnąłem się szeroko.


( Ktoś? Sorry, ze długo nie pisałem, ale czasu nie było... )

Od Deathre do Jacoba

Szłam sobie spokojnie lasem. Niedawno upolowałam daniela, więc nie byłam głodna. Wędrowałam tak już od kilku dni. Z poprzedniej watahy zostałam wygnana... Wolę nie mówić dlaczego. Znalazłam wreszcie ładną polankę, a na środku niej drzewo. Zwinnym ruchem się na nie wspięłam i położyłam się spokojnie. Pora odpocząć. Wtedy zza krzaków wyszedł ciemnogranatowy basior. Miał białe końcówki łap i rozpiętą obrożę na szyi.Zauważył mnie podszedł do drzewa. Nie patrzyłam na niego. Nie chciało mi się.
-Co robisz w pobliżu mojej watahy?-zapytał spokojnie.
-Siedzę, nie widzisz? Tak w ogóle to miło poznać pana alfę.-odparłam sucho.
-Skąd wiesz ze jestem alfą?-spytał zdziwiony.
-Powiedziałeś, że wataha jest twoja. Najpierw myśl, potem mów.-powiedziałam. Chyba się zirytował.
-Może byś zeszła na ziemię? Tak w ogóle to Luck jestem.-oznajmił. Ja zeskoczyłam z gałęzi.
-Deathre, wilczyca ognia, do usług.-sztucznie się ukłoniłam.-Oprowadzisz mnie łaskawie czy będziemy tu stać?
-Czyli dołączasz do watahy?-spytał Luck.
-Tak, Sherlocku.. I parę małych szczegółów: Od czasu do czasu będę odrobinkę leczyć. Doskonale poluję, więc mogę się przydać. Domagam się stanowiska stratega wojennego. Zgadzasz się? To świetnie.-powiedziałam nie czekając na odpowiedź. Basior krótko pokiwał głową i ruszyłam za nim w stronę watahy.
Gdy skończył mnie oprowadzać, zapytałam go:
-Jest ktoś jeszcze na stanowisku stratega wojennego?
-Tak, Nero.-odparł.
-Jak wygląda?Muszę się z nim spotkać.-oznajmiłam.
-Czarny z białymi plamami, zielone oczy. Na pewno go rozpoznasz.
-Dzięki i do zobaczenia, panie alfo szanowny.-odparłam z uśmiechem. Luck się zaśmiał. Ja tym czasem pobiegłam szukać drugiego stratega wojennego.
Gdy biegłam w stronę wskazaną przez Lucka, wpadł na mnie jakiś basior. Miał beżową sierść i szarą czapkę oraz czarne słuchawki.
-Patrz jak łazisz, leszczu!-krzyknęłam.
-Przepraszam bardzo, ale nie tylko ty chodzisz po tym świecie i nie każdy będzie ci się z drogi usuwał.-powiedział na początku zdenerwowany.
-Stawiasz się?-wkurzył mnie i za mną znikąd wystrzelił siedmiometrowy słup ognia.
-Nie denerwuj się. Tak w ogóle to Jacob jestem.-oznajmił pogodnie.
-Deathre.- powiedziałam sucho, tak samo jak do Lucka. Już się uspokoiłam.


<Jacob? Sory za oschłość i wredotę Deathre, ale taki już ma charakter :P>

wtorek, 17 marca 2015

Dwie nowe wadery !

Deathre

&

Lana

Przepraszam, ale dopiero jutro pojawicie się w hierarchii, stanowisku i tak dalej ;) Mam dziś się uczyć więc nie mam zbytnio czasu, ale możecie pisać już opowiadania :)

niedziela, 15 marca 2015

Od Powerlessa CD Rain

Ja i mój towarzysz spojrzeliśmy po sobie.
  -Eee...nie zrobimy ci krzywdy - powiedział Liam.
-I jak chcesz to możesz zostać tu dopóki nie przestanie padać - dodałem.
Wadera wydawała się bardzo zaskoczona.
  -Wiele można mi zarzucić lecz na pewno nie to że jestem mordercą - powiedziałem.
  -My muchy bez powodu nie skrzywdzimy - zaśmiał się mój towarzysz.
Wadera ciągle miała zaskoczoną minę. Zapadła głucha cisza, postanowiłem ją przerwać.
  -Jestem Powerless, a to jest Liam - powiedziałem i pokazałem łapą na Altaixa. - a ty?
  -Eee...Rain...dzięki, zostanę - powiedziała.
  -Świetnie, czuj się jak u siebie - powiedziałem z lekkim uśmiechem
Widać było że ona ani trochę mi nie ufa. Ale cóż poradzić?
  -Jestem gammą w tutejszej watasze, jak chcesz to dołącz, alfa na pewno cię przyjmie - powiedziałem.
Rain chciała coś powiedzieć lecz przerwał jej śmiech. Do jaskini wpadła całą przemoczona Valixy.
  -Co ty tu robisz? Miałaś być u Sahary - powiedziałem.
Bez słowa waderka wtuliła się we mnie. Jak się można na nią gniewać? Rozczochrałem jej futro na głowie. Nagle podeszła do Rain i wtuliła się w nią.


<Rain?>

sobota, 14 marca 2015

Mamy Sklep !

W naszej watasze pojawił się sklep. Jak na razie jest dość mało produktów, ponieważ liczę na wasze pomysły ;) Mam nadzieję, że sklep się przyjmie, albo chociaż coś dodamy. Więc, to chyba wszystko :D
Bellis

piątek, 13 marca 2015

Od Rain CD Powerlessa

Dziś jest niezwykły dzień, dowiedziałam się że będę mieć szczenięta. Nie jestem gotowa... nawet nie mam partnera, ale nie mogę zrobić im tego co zrobili nasi rodzice... nie porzucę ich! Nawet nie mam gdzie spać, Jak zapewnię im dom? Chodziłam w kółko jak wariatka. Ze wstydu zrobiłam się niewidzialna, jeszcze nie panuję nad tą mocą. Trzeba coś upolować nie jadłam nic od paru dni. tylko gdzie ja właściwie jestem? Przyłożyłam ucho do ziemi wszędzie było pełno wilków... widocznie cała wataha! Widziałam co moja powszednia wataha robiła z obcymi! Zbliżał się wieczór, więc postanowiłam się gdzieś skryć. Wiedziałam że szanse na to iż dożyje jutra są małe. Znalazłam jaskinie, była pusta. Na dworze rozpadał się straszny deszcz, skuliłam się. Było mi strasznie zimno nawet nie słuchałam kapiących kropel. Miałam jeden cel - przeżyć do jutra. Zobaczyłam jak jakiś wilk zbliża się do mnie. Jak zwykle... mój słuch nie zadziałał... Wilk podszedł dość blisko. Gwałtownie poderwałam się z ziemi. Wydawał się silny, nie mogłam go zabić... co robić? Za nim do środka wszedł Altaix. Czułam że moje sekundy są policzone. Jąkałam się:
- P-p-pro-szę nie zabijajcie mnie... ja wiem że macie tu watahę i jest was dużo...ale ja nie jestem szpiegiem. Ja nawet do żadnej nie należę. Pozwólcie mi wyjść... proszę. Prawda jest taka że i tak zabiją mnie pioruny jak pójdę, bo ja je przyciągam...


<Powerless? :3>

Od Powerlessa do Rain

Razem z Liamem poszliśmy na obchód terenów. Miałem nadzieję kogoś poznać, ponieważ znałem tu tylko Bellis. Szliśmy przez las. Co chwila drogę przebiegały nam zające. W końcu Liam jednego upolował. Ja nie byłem głodny. Kiedy zjadł ruszyliśmy dalej. Niestety zaczęło lać. Na niebie co chwila pojawiały się błyskawice. Zawróciliśmy z powrotem do naszej jaskini. Tuż przed wejściem mój towarzysz nagle się zatrzymał.
- Co jest? - zapytałem.
Liam zaczął węszyć w powietrzu.
- Ktoś jest w środku - powiedział.
Powoli wszedłem do jaskini. Na samym środku leżała jakąś niebieska wadera. Podszedłem do niej, a ta natychmiast się podniosła.

<Rain?>

Od Sii do Nero

Dołączyłam do watahy ale nie poznałam nikogo oprócz Alfy. Była pełnia księżyca postanowiłam się przejść na spacer pooglądać tereny watahy. Chodziłam po terenach tak aby zapamiętać wszystko jak to tylko możliwe. Byłam trochę spragniona tym chodzeniem wiec poszłam w stronę strumyka którego na początku ominęłam. Koło strumyka był basior. Nie wiem dlaczego, ale w kółko nie go były małe duszki bardzo mnie to zdziwiło, ale wyglądał tak ładnie.
- Jak masz na imię? - zapytał się.
- Ja jestem Sia a ty?
- Ja jestem Nero
- Ładnie wyglądasz jak w kółko ciebie są małe duszki - powiedziałam do nie go z uśmiechem.

<Nero?>

Sillen zostaje wygnany !

Basior ten nie napisał żadnego opowiadania od czasu dołączenia do watahy ! Pamiętajcie, dołączając do watahy podpisujecie się pod regulaminem. Wystarczy, że ktoś napiszę mi np. Hej, czy nie było by problemu jakbym napisała/ał opowiadanie trochę później ? Wilczki to mi wystarczy... dla mnie znaczy to to że chcecie udzielać się w watasze... nie gryzę piszcie ;) Zwalnia się miejsce basiora delty i myślałam o konkursie... pierwsze miejsce zajmie tą pozycję w hierarchii. 
Bellis

wtorek, 10 marca 2015

poniedziałek, 9 marca 2015

Chcecie czy nie ? xD

Waluta, sklepik, ? Nowości zaczynają dawać się we znaki. Swoje opinie piszcie w komentarzach. Przepraszam, iż taki krótki post, ale z czym tu się rozpisywać :D
Bellis

Nowa nazwa i adres WPP ?

Więc tak... planowałam to już od kilku/kilkunastu dni. Do końca tego tygodnia wataha zmieni swoją nazwę. Do wszystkich wilczków wyślę nowy adres i będę prosiła o potwierdzenie czy zanotowałeś/as :P ! Życzę miłego wieczorka i czekam na wasze opk :D
Bellis

niedziela, 8 marca 2015

Rain jest w naszej watasze !

Nowa wadera... nowe przygody :)
Powitajmy Rain :D

Wow ^^

Wczoraj (7 marca) naszą watahę odwiedziło ponad 160 osób !!! Ja ogromnie się cieszę nie wiem jak wy, ale to naprawdę super wiadomość. Przed zmianą wyglądu... blog miał bardzo mało odsłon ;( ale to już się zmieniło i wracamy do życia ! Myślałam o zmianie nazwy WPP. Moja propozycja: "Wataha Istot Ciemności", co o tym sądzicie ? Piszcie w komentarzach :D

poniedziałek, 2 marca 2015

Słuchajcie... lub czytajcie xD

Kiedy wchodzicie w jakieś strony, lub ogólnie w kronice zdarza się, że napisy są zaznaczone na biało. Mogę was pocieszyć i powiem, że niedługo to zniknie ! Dajcie mi trochę czasu (to wszystko trzeba przepisać jeszcze raz xD), a będzie ok. Nasza wataha odżywa ! 
Wasza super zadowolona Bellis :D

Od Pirit do Sillena

  Nocą spacerowałam po dosyć dużej polanie, która znajdowała się w południowo-zachodniej części terytorium watahy. Położyłam się na środku i "kąpałam się" w księżycowej poświacie. Niebo było bezchmurne i gwieździste. Starałam się rozpoznawać poszczególne gwiazdozbiory, ale nie wychodziło mi to jakoś specjalnie. Żaden ze mnie astronom... Jedyną konstelacją jaką udało mi się rozpoznać był Wielki Wóz. Odnalazłam gwiazdę polarną. Świeciła najjaśniej ze wszystkich.
Nagle usłyszałam niewyraźny pomruk, który po chwili przeistoczył się w głośny ryk. Teraz moich uszu dobiegł odgłos biegania. Dosyć ciężkiego biegania... Kroki zbliżały się do mnie. Szczerze mówiąc nie chciało mi się wstać, więc szybko zrobiłam się nienamacalna. Gdy to coś przebiegło przeze mnie, zobaczyłam że to smok. Moment później jasne monstrum zawróciło i ponownie zaatakowało, jednak nie dałam mu szansy. Użyłam furii. Dzięki niej jestem teraz pięciokrotnie silniejsza, szybsza i zwinniejsza. Jedyny minus tej umiejętności to krótkie działanie. Trzeba działać szybko i tyle...
Skoczyłam na smoka i odepchnęłam go. Runął prosto na wielki głaz. Uderzył w niego z takim impetem, że aż zrobił w nim wgłębienie. Stałam wyczekująco. Czy się podniesie? Nie. Nie ruszał się już. Furia przestała działać, a ja usłyszałam za sobą czyjś głos:
- Co ty robisz?!
Odwróciłam się. Głos należał do Sillena. "Hm, a więc to jego smok..." - skapnęłam się w myślach.
- Zaatakował mnie bez żadnego powodu. Naucz się nad nim panować. Jesteś za niego odpowiedzialny - skwitowałam.
Basior podbiegł do swojego smoka.

<Sillen?>

Watacha zmieni swój wygląd ;3

Niedługo zmieni się wszystko... będzie mroczniej.... będzie tajemniczo...
Wasza Bellis