- Pokaż się - warknęłam.
Nie uzyskałam odpowiedzi, pomyślałam więc że to zwykłe zwierzę łowne. Jednak chwilę potem wyszedł nieznajomy wilk.
- Kim jesteś? - spytałam go
- Jestem nikim... Jestem tobą... Jestem wszystkim, co żyje! - mówił tajemniczo
Nie podobało mi się to. Przyjęłam postawę obronną, ale wilk chyba nie miał zamiaru atakować. Na razie...
- Odejdź stąd. Te tereny należą do Bellis i Lucka - powiedziałam nie przestając warczeć
- Ah! Czy nie boli cię gardło od tego warkotu? - zaśmiał się z ironicznym uśmiechem
- Odejdź! - powtórzyłam prośbę bardziej stanowczo, lecz obcy zaczął się śmiać
Śmiał się szyderczo i z wyższością. Nie wytrzymałam, miałam ochotę przywalić mu w ten paskudny ryj. Rzuciłam się na niego i wbiłam przywołane ostrze w brzuch. Z rany polał się ciemnoczerwony płyn. Wilk zaczął kaszleć krwią. Poplamił przy okazji moje futro.
- Mam cię dźgnąć jeszcze raz czy sobie pójdziesz? - szepnęłam mu prosto do ucha
- Da...ruj... - wychrypiał
Wyciągnęłam miecz z jego ciała, po czym go odwołałam. Nieznajomy upadł na ziemię. Wstał i odszedł, lekko kulejąc. Gdy zniknął za horyzontem, usłyszałam czyjś głos. Nie byłam pewna, do kogo należał.
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz