czwartek, 25 czerwca 2015

Od Powerlessa CD Maydrina

Wskoczyliśmy do rzeki. Pozwoliliśmy by ostry nurt nas prowadził. Było tam bardzo cisno, miałem pewność że smok się tam nie zmieści. Jednak dla nas również to sprawiało kłopot. Co jakiś czas musieliśmy nurkować by ominąć skały. Jednak z czasem rzeka zaczynała aię poszeżać. Nagle do rzeki wpadły trzy inne. Jaskinia rozszeżyła się tak że bestia spokojne by się zmieściła. Ten fakt połączony z donośnym rykiem i dźwiękiem kruszonych skał stawiał nas w bardzo niekorzystnej sytuacji. Nurt zdawał się coraz silniejszy. Wiedziałem co to oznacza. W końcu zobaczyłem światło na końcu tunelu. Złapałem Maydrina i przywarłem do skały.
-Co robisz? - zapytał basior
-Tam jest wodospad - odpałem - Nie polecę
Trzymałem się skały z całych sił. Wiedziłem że długo się nie utrzymam, nurt był za silny. Czułem jak mokra skała pomału wyślizguje mi się spod łap. Maydrin też próbował się złapać lecz na próżno. W końcu nurt oderwał nas od skały i posłał w stronę wodospadu. Zauważyłem obok wylotu dużą skalną półkę. Pociągnołem Maydrina tak by mógł wskoczyć. Udało mu się. Po chwili również skoczyłem. Kiedy stanołem na półce zrozumiałem jak wysoko się znajdujemy. Spojrzałem w dół i zobaczyłem jedynie wodospad wpadający w gęstą mgłę.
-Co teraz? - zapytałem
-Daj mi łapę, spróbuję jeszcze raz - odparł
Bez zbędnego protestu znów podałem mu łapę. Basior zamknął oczy i ją ścisnął. Wiediałem że nie bardzo kontroluje swoją moc.
Rozejżałem się w poszukiwaniu innej drogi. Była tylko jedna - w dół. Jednak bez sprawnych skrzydeł to by było samobójstwo.  A szczególnie kiedy nie wiedzieliśmy co było na dole. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dziwny dźwięk. Maydrin póścił moją łapę i spojrzał w stronę wodospadu. Dźwięk ucichł. Nasuchiwaliśmy w milczeniu. Spojrzałem na swe skrzydło. Nadal było rozdarte. Nie udało mu się. Dźwięk powtórzył się. Skalna póĺka na której staliśmy zaczeła się trząść i pękać. Nagle z wodospadu wychylił się łep smoka. Zaryczał wściekle i przecisnął się krusząc skałę. Nim do nas dotarł skalna półka razem z nami runęła w dół. Ze wszystkich sił próbowałem polecieć. Na próżno. Złapałem Maydrina i  owinąłem go skrzydłami. Jedyne co poczułem to bolesne uderzenie o taflę wody. Potem nastała ciemność...

<Maydrin?>

P.S Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, niestety komuter mi padł i jestem zmuszona pisać z tabletu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz